forum poświęcone osobom niepełnosprawnym z różnych przyczyn
Cz 4) Peppa i jej pierwsza podróż samochodem
Tatuś świnka, mama świnka i Peppa wstali dzisiaj bardzo późno, ponieważ mały Wojtuś nie mógł dzisiaj zasnąć przez całą noc. Bardzo płakał, bo bolał go brzuszek. Peppa wraz z mamą i tatusiem uspokajali małą świnkę w ciągu całej nocy i przez to nie byli w ogóle wypoczęci.
- mamusiu!- zawołała Peppa -Czy mogłabym jeszcze zostać w łóżku?
- Nie , skarbie, zaraz będzie śniadanie, a później pojedziemy w wielką podróż – rzekła mama świnka.
- A gdzie będziemy jechać?- spytała niedospana.
- tatuś świnka zabiera nas na wielką wycieczkę nowym samochodem, który kupił od Pana Kota.
- ojej!- zawołała świnka-jak ja się cieszę. Jeszcze nigdy nie jechałam samochodem mamusiu.
- To będziesz miała okazję dzisiaj pojechać, kochanie- chrumknęła czule Mama Peppy.
Po zjedzeniu obowiązkowego śniadania, świnka Peppa i cała jej rodzina wyruszyli w cudowną podróż samochodem. Jechali przez najpiękniejsze lasy, po szerokich drożynach, czując się świetnie w swoim nowym samochodzie. Tatuś świnka dbał o to aby jego żona, córka i mały synek mieli wygodę i byli szczęśliwi. Bardzo ich kochał. Nie wyobrażał sobie życia bez nich. Peppa patrzyła w okna samochodu z wielkim zdumieniem, podziwiając każdy budynek, pagórek, kwiatek rosnący gdzieś na łące, motylki, które swoimi skrzydełkami dotykały szyby i prowadziły swój prześliczny taniec. Wszystko to bardzo cieszyło małą Peppę, a mama świnka wiedziała, że dzięki tej podróży samochodem jej córka odwiedzi wiele pięknych miejsc, o których istnieniu jeszcze nigdy dotąd nie miała pojęcia.
- Mamo, Wojtuś chyba zasnął- stwierdziła Peppa-trzeba go przykryć jakimś kocykiem.
Mama świnka wyjęła z torby niebiesko- szary koc, którym okryła śpiącego Wojtusia. Mały braciszek Peppy słodziutko spał, delikatnie chrapiąc. Mama świnka proponowała to samo swojej córeczce aby choć trochę odpoczęła. Nagle Peppa zauważyła, że na środku drogi leży nieruchomo mały ptaszek. Tatuś świnka szybko zwolnił i zatrzymał samochód. Mama świnka i Peppa wyszły z pojazdu i podbiegły do ptaszka.
- Co się dzieje drogi Ptaszku?- spytała czule Peppa- widzę że nie możesz się poruszać.
- mam złamaną jedną łapkę I skrzydełko ,nie mogę ani fruwać ani chodzić…pomóżcie mi!-rzekła przerażona ptaszyna.
-Oczywiście, że Ci pomożemy- odparła stanowczo mama świnka.
- Peppo, kochanie, przynieś z samochodu odrobinkę wody, aby ptaszek mógł się trochę napić bo na pewno jest biedak spragniony- rzekła zatroskana mama świnki Peppy
Mała świnka niewiele myśląc poszła do samochodu i przyniosła świeżą wodę z plastikowej butelki, wlała ją do malutkiej miseczki i napoiła osłabionego ptaszka.
- Nie możemy Ciebie tak zostawić tutaj, na samym środku drogi- stanowczo oznajmiła Mama Peppy.
Peppa wzięła małego ptaka na ręce, przytuliła go do siebie i wraz z mamą świnką poszła do samochodu. Ptaszyna bardzo cierpiała z bólu. Każda próba poruszenia łapką czy skrzydełkiem kończyła się donośnym piskiem. Mama świnka w apteczce samochodowej miała kawałek bandaża, którym zrobiła opatrunek cierpiącemu boleśnie ptaszkowi.
Teraz mały ptak był spokojniejszy i czuł się bezpiecznie wśród swoich nowych przyjaciół świnek. Niczego mu nie brakowało, miał pod dostatkiem wody i jedzenia, a domek świnek, który stał na wzgórzu stał się także jego domem. Peppa codziennie go karmiła, trzymając go w klatce, którą w ciągu dnia otwierała. Ptaszek w ciągu dnia mógł sobie fruwać po całej okolicy, bawić się z innymi mniejszymi, bądź większymi od siebie ptakami, a w nocy był w dużej klatce, w której miał przepyszną wodę, której nigdy mu już nie brakowało.
*********
Każda chwila, którą Peppa spędziła jadąc samochodem na długo pozostała w jej pamięci, a tej nocy wraz z Wojtusiem i małym pokrzywdzonym ptaszkiem śniła o swojej nowej ekscytującej podróży własnym autem , gdzie przemierzała wspaniałe krainy, w których mieszkały jej spełnione marzenia, by móc być kochaną świnką i zawsze każdemu pomagać w jego wielkiej potrzebie...
CZ 5 Peppa i wycieczka do zoo
Mama świnka i tata świnka wstając z samego rana poszli do pokoju obudzić Peppę i Wojtusia.
- wstajemy kochani! Dzisiaj jest wyjątkowy dzień!
-ale tatusiu, mamo jeszcze jest wcześnie….- odpowiedziała zaspana Peppa
- słoneczko już dawno wstało i już czas abyście też wstali- rzekła Mama świnka.
- no dobrze…już wstajemy- chrumknęła Peppa.
Dzisiejszy dzień miał być wspaniały i udany dla rodziny świnek. Co roku obchodzili święto zwierząt i szli do ogrodu zoologicznego, aby zobaczyć inne zwierzątka. Peppa bardzo lubiła ten ogród, bo mogła się tam bawić z innymi, rozmawiać, poznać nowych przyjaciół. W zoo czuła się szczęśliwa i nie była samotna a z małym braciszkiem Wojtusiem nie miała tematu do rozmowy, ponieważ jeszcze nie mówił, tylko sobie gaworzył. Mama świnka wzięła do zoo kiść bananów dla małp i kilka niedużych rybek dla fok. Był to jedyny dzień w roku, kiedy można było karmić zwierzęta w zoo. Peppa wzięła od mamy jednego banana i pobiegła do jednej z małpek, które były w jednej z metalowych klatek.
- Proszę droga małpko, zjedz sobie banana- uśmiechnęła się Peppa.
- dziękuję świnko- rzekła na to małpa wyciągając swoją dłoń w kierunku pysznego owocu.- bardzo lubię banany. Mogłabym je jeść codziennie i nigdy nie miałabym ich dość- zaśmiała się szczerząc swoje białe zęby.
- bardzo się cieszę i polecam się na przyszłość- chrumknęła Peppa. A teraz idę do fok aby dać im trochę świeżych rybek. Do widzenia małpko.
- Do zobaczenia Świnko…!
Peppa nie zwlekając z wizytą u fok, udała się w kierunku sztucznego zbiornika wodnego, gdzie całkowicie swobodnie pływały sobie te urocze zwierzęta. Peppa jak co roku rozmawiała z nimi podczas gdy one ukazywały swój przepiękny taniec , co rusz wynurzając się z wody i zanurzając pod wodę. Mała świnka bardzo chciała nauczyć się tej niesamowitej sztuki pływania, chociaż bardzo bała się wody, bo za każdym razem kiedy tylko do niej weszła wydawała jej się być zimna. Peppa wzięła dwie rybki i nakarmiła nimi dwie foki, które akurat przypłynęły do brzegu zbiornika. Były one bardzo uradowane smakołykiem, który przyniosła im świnka i chciały jeszcze więcej. Po chwili przy brzegu pojawiły się inne foki i prosiły swoim piskliwym głosikiem o to aby Peppa dała im chociaż po jednej rybce.
-nie bójcie się…starczy dla was wszystkich!- zapewniała mała świnka. Moja mamusia ma jeszcze trochę rybek więc dam każdej po jednej rybce.
Peppa poszła do mamusi oznajmić, że urocze foki są bardzo spragnione rybek. Mama dała ostatnie trzy sztuki tych wspaniałych smakołyków .
-Niestety mam tylko trzy rybki, więc musicie się podzielić między sobą- rzekła świnka.
- dziękujemy Peppo! – odpowiedziały jednogłośnie foki, które znajdowały się tuż przy brzegu.
Była to bardzo stara już foka Nala i jej najmłodsza córka Ala. Obie miały ogromny apetyt na rybkę i dlatego też podpłynęły pod sam brzeg wodnego zbiornika, aby skorzystać z okazji że Peppa ma takie smakowitości. Peppa zajrzała do swojego plecaka i ku wielkiemu zaskoczeniu zobaczyła, że nie ma swoich kanapek, które przygotowała jej mama świnka, zanim wyszły do zoo.
-mamusiu!- rzekła zasmucona Peppa- ja nie mam co jeść. Nie wzięłam ani jednej kanapki, które mi przyszykowałaś…
- nie przejmuj się kochanie- odparła mama świnka. Po prostu zapomniałaś zabrać je z domu.
Byłaś tak przejęta innymi zwierzętami w zoo, że nie pomyślałaś o sobie. Nie raz kochanie tak jest, że chcielibyśmy pamiętać o wszystkim ale kiedy cieszymy się z czegoś tak mocno, jak Ty z wycieczki do zoo, to nic po za tym nie jest ważne.
-rozumiem mamusiu!- rzekła Peppa. A ja teraz jestem sama głodna i nie mam swoich ulubionych kanapek.
- o….!- zawołała Mama świnka. Mam jeszcze jednego banana, którego nie dałaś małpkom. Weź zjedz go kochanie. Zaspokoisz na razie swój ogromny głód, a jak wrócimy do domu to wtedy zjesz kanapki które zostawiłaś.
- Dobrze mamusiu...- chrumknęła Peppa. Chociaż nie lubiła bananów, to będąc bardzo głodną świnką, zjadła go z największą przyjemnością. Odtąd zawsze kiedy wychodziła z mamą świnka do sklepu, prosiła o kiść tych przepysznych owoców.
Zbliżał się już późny wieczór. Tata świnka siedząc wraz z mamą świnką w kawiarence i pijąc sok w szklance z udekorowaną cytryną i słomką oznajmił, że pora wracać do domu.
Wojtuś bardzo płakał, bo nie chciał wracać. Peppa przytuliła go do siebie i pocieszyła z największym współczuciem.
- nie martw się Wojtusiu, wrócimy za rok do tego pięknego zoo…
Wojtuś przestał płakać i się uśmiechnął, jakby chciał coś powiedzieć swojej starszej siostrze.
Z jego malutkiego pyszczka Peppa po raz pierwszy usłyszała niewyraźnie zioo…
****
Kiedy rodzina świnek powróciła do domu, to przy wspólnej kolacji wspominali ten cudowny dzień pełen wrażeń, gdzie biedna głodna Peppa nie mogąc zjeść swoich ulubionych kanapek zrobionych przez mamę świnkę, zmuszona była polubić banany. Wszyscy się śmiali z małej świnki. Ona sama zrozumiała, że należy także pamiętać o sobie a nie tylko o innych, którzy są spragnieni najlepszych smakołyków. Było to dla niej doskonałą nauczką na przyszłość…..
Offline